Dawno już nie czytałam żadnej powieści wydanej przez Prószyńskiego. Z przeszłości pamiętam, że wydawnictwo to wypuszczało na rynek książki zarówno bardzo dobre, jak i kiepskie. Serii sygnowanej logiem Fantastyki do tej pory nie znałam, lecz zainteresował mnie tytuł – Wilczy miot. Z opisu z tyłu książki wynikało, że jest to powieść o wilkołakach. Skoro zdarzają się niezłe książki o wampirach, to może trafię na dobrą o wilkołakach? Jak się okazało, trafiłam bardzo dobrze.
Zacznijmy od wizualnego wrażenia, jakie książka sprawia. Po pierwsze okładka – z początku kolorystyka i narysowane w Photoshopie postacie mnie denerwowały, ale z czasem okazało się, że oprawa bardzo pasuje do treści książki. Okładka jest matowa, częściowo lakierowana i dobrze trzyma się w ręku. Na skrzydełkach przeczytamy co nieco o autorze (którego prawdziwe nazwisko brzmi bardzo polsko). Jest to o tyle fajne, że w tej chwili wstawianie tego typu informacji do książek nie należy do częstych praktyk.
Powiedzmy sobie szczerze – historia zawarta w tej powieści nie byłaby tak porywająca, gdyby nie jej konstrukcja. Dawno już nie ciągnęło mnie do książki tak bardzo, by w każdej wolnej chwili po nią sięgać. A o co chodzi? Pokrótce – mamy zakon Krzyżacki w Prusach, a ojczulkom udało się zdobyć wilkołacze szczeniaki i wychować je na broń przeciwko poganom. Wszystko jest dobrze, póki wilkołaczyca Lilia nie trafia do Johannisburga, noszącego kiedyś pogańską nazwę Mejdân. Wówczas ucieka ona i trafia do rolniczej rodziny, która mieszka niedaleko. Jak widać, niby wszystko proste, lecz z rozdziału na rozdział fabuła rozwija się i całość staje się coraz bardziej pogmatwana. Bo kim tak naprawdę jest Uldorf i co tak naprawdę łączy go z Lilią? I czy rzeczywiście lepiej zapomnieć /wymazać z pamięci/ straszne wspomnienia?
Powieść została podzielona na części, które nazwami nawiązują do brewiarza i zawartych w nim kolejnych modlitw z liturgii godzin. Jest to oczywiste (przynajmniej moim zdaniem) odwołanie do tematyki książki, a więc Zakonu Krzyżackiego (choć w książce używa się nazwy Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie). Każda część „brewiarza” poprzedzona jest Interludium, które jest swego rodzaju retrospekcją, spojrzeniem w przeszłość bohaterów. Dzięki temu coraz głębiej poznajemy ich doświadczenia i łączące ich wydarzenia.
To opisana powyżej konstrukcja powieści sprawia, że tak przyjemnie się ją czyta, a co najważniejsze – z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy. Odkrywanie kolejnych wydarzeń rzuca nowe światło na to, co działo się przed chwilą, i nie ma tu rażących sprzeczności (w każdym razie ja się ich nie dopatrzyłam, a jestem pod tym względem czepialska). Jakby nie było, jest to również książka historyczna, a przynajmniej osadzona w historycznych realiach. Ponieważ nie jestem specjalistą, a ten okres historyczny nigdy mnie nie interesował, to nie mogę stwierdzić, na ile wydarzenia z kart powieści pokrywają się z rzeczywistymi. Wiadomo, że mamy tu element fantastyczny – wilkołaki – jednak przydaje to tylko realności wykreowanemu przez Swanna (czy też Swiniarskiego) światu.
Powieść jest całością i praktycznie wszystkie wątki zostały rozwiązane na jej końcu, stąd zdziwiła mnie informacja wyczytana z tylu okładki, iż w połowie przyszłego roku możemy się spodziewać drugiej części cyklu. Czy będzie ona tak samo przemyślana i spełni oczekiwania czytelników, którzy zapoznali się już z pierwszą częścią? To się dopiero okaże, bo poprzeczka została umieszczona wysoko!
Na zakończenie zapytam tylko – czy potrzeba jeszcze jakiejś rekomendacji? Wilczy miot to świetnie napisana książka, utrzymana w klimacie historycznego fantasy. Wilkołaki są wreszcie wilkołakami, a nie głupimi zwierzętami. Całość ocieka krwią, strachem, modlitwami rycerzy zakonnych i świeżo ochrzczonymi Prusami. Ja się bawiłam świetnie i myślę, że będziecie mieli podobne odczucia!
Autor: Anna „Narmo” Owarzany
Redakcja: Natalia „Ardelin” Wójciak
Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Wilczy miot |

Wilczy miot
|
Tytuł: Wilczy miot
Autor: S. A. Swann
Seria: Nowa Fantastyka
Liczba stron: 384
Wymiary: 125x195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7648-504-1
|