Błękitnokrwiści to jedna z tych serii, do których z całą pewnością nie raz jeszcze powrócę. Książki te bowiem łączą w sobie nie tylko moją ukochaną postać nieśmiertelnego wampira, ale mają też nieskończone pokłady literackiego czaru, który zawładnie sercem każdego czytelnika. Ostatnim tomem, jaki wpadł w moje ręce, jest Dziedzictwo i to właśnie jemu chciałabym poświecić ową recenzję.
Schuyler van Alen ciągle wiedzie życie na wygnaniu po tym, jak została uznana winną śmierci swego dziadka. W ciągłych podróżach towarzyszy jej jak zwykle Oliver – wierny przyjaciel, zausznik, a od niedawna także jej familiant. Oboje zmuszeni są jednak stawić czoła licznym problemom, których w świecie wampirów przecież nie brakuje. Światełkiem w ciemnym tunelu okazuje się być pewna europejska błękitnokrwista, która może udzielić schronienia młodym uciekinierom. Bohaterowie przybywają więc z wizytą na przyjęcie, które nieoczekiwanie przybiera całkowicie inną postać… W tym samym czasie Bliss walczy o kontrolę nad swoim ciałem, Mimi Force szuka Obserwatorki, która może być kluczem do ocalenia świata, a jej bliźniak robi wszystko, aby nie odnowić starożytnych więzi z przeznaczoną mu wampirzycą. Jakby tego było mało, srebronokrwiści rosną w siłę, przygotowując misterny plan przejęcia kontroli nad całym światem. Jak się to wszystko skończy? Zainteresowanych odsyłam do Dziedzictwa, które bezlitośnie wciąga na wiele godzin.
Melissa de la Cruz to jedna z tych autorek, które szukają świeżych interpretacji oklepanych przez lata tematów. Za kreację wampira w Błękitnokrwistych należy jej bez wątpienia podziękować – nie śledzimy bowiem kolejnego lowelasa z przydługimi kłami, setki lat czekającego na miłość, która i tak nie ma większego sensu. Tutaj stykamy się z istotą przeklętą, walczącą o wyższe cele, ale mimo swej niezwykłości ciągle przypominającą człowieka. Bohaterowie serii nie są marionetkami ustawionymi na autopilota, lecz barwnymi osobowościami, które wnoszą świeżość i nutę pikanterii do poszczególnych wątków. Świat, w którym toczy się akcja, do złudzenia przypomina ten, w którym na co dzień żyjemy, przez co wyobraźnia czytelnika działa na najwyższych obrotach. Liczne intrygi, plątanina uczuć i skomplikowane relacje między bohaterami także są niewątpliwym plusem tej książki. Jedyną rzeczą, do której można się przyczepić, jest to, że przyjemność z jej czytania trwa tak krótko.
Dziedzictwo polecam bez wahania, bo jest to jedna z tych pozycji, do których zdecydowanie warto zajrzeć – chociażby z czystej ciekawości. Książka zdecydowanie trzyma poziom tomów poprzednich, robiąc przy tym apetyt na kolejne – a te z pewnością przyniosą nam jeszcze więcej niespodzianek. Kto wie, jakiego asa trzyma wciąż w rękawie de la Cruz?
Autor: Justyna „miyove” Marud
Redakcja: Natalia „Ardelin” Wójciak
Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Dziedzictwo |

Dziedzictwo
|
Tytuł: Dziedzictwo
Autor: Melissa de la Cruz
Liczba stron: 350
ISBN: 978-83-7686-014-5
|