Człowiek - Pająk nie próżnował. Zaraz po premierze średniego trzeciego epizodu, dość miernej trylogii
Sama Raimiego, zaczął tkać wokół siebie sieć tajemnicy - pojawiając się jako główny temat licznych dyskusji fanów i dziennikarzy, na temat czwartego obrazu z jego udziałem.
W 2008 roku poznaliśmy datę premiery nowego filmu, opowiadającego o jego przygodach. Jednak z powodu rezygnacji z udziału w projekcie reżysera trzech poprzednich części, została ona przesunięta z maja 2011 roku, na lato roku bieżącego. Miejsce
Sama Raimiego zajął
Marc Webb, który na swoim koncie miał dotąd tylko jeden film kinowy –
500 dni miłości, czyli całkiem ciepło przyjętą, komedię romantyczną. Ryzykowny wybór się opłacił. Przed Państwem… naprawdę
Niesamowity Spider-Man!
Film rozpoczyna geneza „przeprowadzki” Petera Parkera do cioci May i wujka Bena. Scena jest krótka i zwięzła - ojciec przyszłego superbohatera w popłochu zabiera z domu tajemniczą teczkę, likwiduje wszelkie ślady swojej naukowej działalności, by parę chwil później wraz żoną i synem, opuścić domostwo na zawsze. Mały Peter ma pozostać pod opieką wujostwa, podczas gdy rodzice, którzy nigdy już nie powrócą, zajmą się rozwiązywaniem swojego zagadkowego problemu.
Lata mijają, a Peter wyrasta na nieśmiałego, poniżanego w szkole młodzieńca. Akcja właściwa zawiązuje się w momencie odnalezienia w piwnicy przez głównego bohatera wcześniej wspomnianej teczki ojca. Zafascynowany, zagłębia się w jej zawartość, odnajdując tam wyniki badań naukowych, które doprowadzą go później na trop firmy OSCORP, oraz doktora Curta Connorsa. A także uczynią go świadkiem wydarzeń, mających mu wyjaśnić tajemnicę zniknięcia rodziców. Wtapiając się w tłum stażystów, Peter zostaje w siedzibie firmy ukąszony przez zmutowanego pająka, przez co zyskuje on nietypowe zdolności.
Prawdę mówiąc, nie mam się do czego przyczepić –
Marc Webb sprostał swojemu zadaniu. Największą zaletą filmu jest obsada – zmieniona, świeża i z pazurem. Nie ma już smutnej łamagi, jaką wykreował
Tobey Maguire. Jest za to nonszalancki, pełen emocji, ale jak najbardziej ludzki
Andrew Garfield. Charyzmatyczny główny bohater wzbudza natychmiast sympatię widza. Miłosny wątek nareszcie nie ocieka paskudną słodyczą, a
Emma Stone nie jest ciągle pogrążoną w tarapatach, wymagającą pomocy MJ. Jest zaradną Gwen Stacy, która potrafi sobie poradzić w trudnych momentach. Obie role zostały zagrane bardzo dobrze, a postacie są wystarczająco przekonujące, by się z nimi utożsamiać. Czarny charakter także wyśmienicie spełnia swoją rolę.
Rhys Ifans jako kaleki doktor Connors, ogarnięty chęcią stworzenia lepszego świata dzięki rewolucyjnej metodzie leczenia schorzeń, jest bardzo dramatyczny. By odzyskać utraconą przed laty rękę, zażywa preparat zawierający jaszczurze DNA, mający pomóc mu w regeneracji kończyny. Efektem jest przemiana Curta w Lizarda – Marvelowską wersję dr Jekylla i mr Hyde’a – czyli wielką, inteligentną jaszczurkę.
Ifans świetnie oddał stan osoby o rozdwojonej osobowości, która targana emocjami chce dobrze dla świata, a tworzy jedynie chaos. Reszta obsady także bez zarzutów –
Martin Sheen doskonale sprawił się jako wujek Ben, zaś
Denis Leary w roli kapitana Stacy’ego dopełnia obrazu w poprawny sposób.
Fabuła jest prosta, a schemat utarty, co jednak kompletnie nie wpływa na przyjemność oglądania.
Niesamowity Spider-Man dostarcza masę rozrywki, czego nie udało się dokonać twórcom poprzednich trzech epizodów. Plusem jest zawiązanie akcji od nowa, co pozwala na stworzenie tym razem naprawdę dobrej serii. Kolejną zaletą jest fakt, iż owa produkcja jest efektowna, nie będąc przy tym efekciarską. Wspaniałe ujęcia, świetne efekty wizualne, dobre zdjęcia - wszystko to tworzy obraz cieszący oczy w każdym calu. 3D nie rzuca się w oczy i nie razi sztucznością, a jedynie w statyczny sposób dopełnia wrażenia przestrzenności. Spodobał mi się także zabieg, dotyczący sztampowych dla takich filmów, scen nasączonych patosem. Otóż, kiedy taka sekwencja miała miejsce, a hucząca muzyka budowała morale bohaterów, następowało przerwanie jej przez lekki, zabawny żart sytuacyjny, tudzież szybkie przejście do rzeczy i wprowadzenie widza w świat wspaniale wykreowanych walk i akrobacji Petera. Wskazuje to na dystans, z jakim potraktowano tę produkcję. Twórcy odrobili lekcję i wyciągnęli wnioski z tego, jak NIE powinno się robić filmów o superbohaterach, podając widzowi świetnie wyważoną, wybuchową mieszankę humoru, wybuchów, romansu i dramatu.
Pomimo faktu, iż nie jest to w żadnym wypadku arcydzieło,
Niesamowity Spider-Man zasługuje na wysokie noty. Dostaliśmy takiego Pajączka, na jakiego zasługiwaliśmy od dawna. Na koniec ciekawostka: po napisach, czeka nas dość sugestywna niespodzianka.
Autor: Piotr "Szutter" Żurek
Redakcja: paulina wasik
Tytuł: Niesamowity Spider - Man
Scenariusz: James Vanderbilt, Alvin Sargent
Reżyseria: Marc Webb
Gatunek: akcja
Premiera Pl: 4 lipca 2012 r.
Obsada: Andrew Garfield, Emma Stone, Rhys Ifans, Denis Leary