13-04-2006, 10:05 | 2819 x przeczytano | Aliusz
|
PSX - trzy pozornie nic nieznaczące literki. Dla większości ludzi kolejny obco brzmiący skrót, jakich w obecnych czasach wiele. Z kolei dla grupki wtajemniczonych to trzy sylaby, na dźwięk których serce bije szybciej. Nazwa, która przywodzi na myśl najprzyjemniejsze wspomnienia. Do tej grupy zaliczam się również i ja. Zapraszam wszystkich, zarówno fanów pierwszej konsoli Sony, jak również osoby, które z tym genialnym sprzętem nie miały styczności, do przeczytania moich osobistych przeżyć związanych z zakupem i użytkowaniem „szaraka". Jak mówił Tidus - bohater gry Final Fantasy X: „Posłuchaj mojej opowieści..." :)
Kasę na PSXa zbierałem przez półtora roku. Byłem jeszcze wtedy piękny, młody i nawet miałem kolegów :D Z kolei nie miałem pracy, a moi starzy do najbogatszych nie należeli. O dostaniu konsoli w prezencie (jak to ma dziś miejsce - PS2 + zestaw gier na komunię) mogłem zapomnieć (zresztą byłem już po komunii :D). Ponadto posiadałem już dwie konsolki: SNES oraz Atari Jaguar (z którego byłem wielce niezadowolony - brak dobrych gier, kosmiczne ceny kartridży). To niezadowolenie spowodowało, że zacząłem się rozglądać za nowym sprzętem do giercowania. Brałem pod uwagę wszystkie możliwości, łącznie z zakupem dogorywającej już w tym czasie Amigi lub nawet PC :) Ostatecznie wypadło, że kupuję konsolę Segi - MegaDrive (w USA: Genesis). Stwierdziłem, że najważniejsze są gry, a nie moc, toteż nie zrażało mnie to, że kupię sprzęt już nieco przestarzały. Gier zaś na MD była masa - często śliniłem się na tytuły takie jak Ecco the Dolphin lub Sonic, które widziałem „zapuszczone" w pobliskiej wypożyczalni kartów.
Pewnego pięknego dnia, gdy już miałem uzbierane 320 złociszy (tyle kosztował MegaDrive) postanowiłem uderzyć do Empiku żeby poczytać prasę „komputerową". Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Szedłem ulicą w mroźne zimowe popołudnie. Wszedłem do salonu Empiku, a tam widok jak zazwyczaj - przy półce z magazynami komputerowymi aż tłoczno, wszyscy czytają, nikt nie kupuje :D Przebijając się przez „ścianę” z ludzi, dopchałem się do półek, po czym łapczywie zacząłem sięgać po kolejne miesięczniki. W pewnym momencie złapałem za EGM. Moją uwagę przykuło zdjęcie na okładce - sportowa fura z napisem „Galaxian”. W pośpiechu zacząłem wertować strony, szukając co to za gierca oferuje takie klimaty. Okazało się, że to niejaki Rige Racer. Potem zabaczyłem jeszcze reklamę nieznanej bijatyki, na której tytuł nie zwróciłem uwagi, aczkolwiek spodobały mi się te „chłopki" na screenach (tym bardziej, że była też pośród nich fajna blondi-lasia :) ). Oczywistym był fakt, że zacząłem szukać na jaką konsolę wyjdą te gry. Dziwne, pod reklamą nie było ani loga Nintendo SNES, ani niebieskiego loga Segi. Pisało tam tylko „Plastron", czy coś w ten deseń :) Sprawa wydała mi się podejrzana. Wertując dalej ową gazetkę, przekonałem się, że jest tam artykuł o nowej konsoli firmy Sony z wbudowanym napędem CD, która nazywa się „Plastron" (tak na nią przez dłuższy czas mówiłem :D ). Przy okazji dowiedziałem się, że Sega wypuściła podobną maszynkę o nazwie Saturn. Tego było już za dużo - poszedłem do domu odsapnąć i przemyśleć sprawy na trzeźwo.
Wracając „na bazę" cały czas miałem przed oczami obrazki z gier na konsolę Sony. We łbie dudniły mi pochlebne opinie, jakie przeczytałem na temat samego sprzętu i gier. Tylko na dobrą sprawę, co tu było trzeba przemyśliwać? Tu było trzeba kasę zbierać! ;D Podczas kolejnej wizyty w Empiku namierzyłem więcej informacji o moim „obiekcie pożądania" :) Gazetka była w języku niemieckim (tytułu nie pamiętam) i zawierała między innymi reklamy firm sprzedających konsole oraz gry. Z lekka mi „półka" opadała, gdy przy napisie „Playstation konsole” zobaczyłem cenę 599 marek - około 1200 złotych. Zrezygnowałem więc z imprez, browców i innych wydawałoby się niezbędnych do życia rzeczy :D Konsole przywiozłem z Niemiec 8 miesięcy później (mam tam rodzinę). Wybuliłem 400 marek na sprzęt (spadła cena w stosunku do premierowej) + po 89 na 2 gry. Były to Battle Arena Toshinden i Ridge Racer (którego zresztą dostałem później - zbrakło akurat w sklepie). Słowami nie da się opisać przeżycia w momencie, gdy odpakowywałem sprzęt. Niestety okazało się, że jestem cienki bolo i dostaje baty od „komputera" w Toshindena, który uchodził za najłatwiejszą mordoklepę na rynku. Po prostu nie byłem przyzwyczajony do kontrolera, a system walki w tej grze był nienajlepszy (delikatnie mówiąc). Przez ponad tydzień byłem załamany i chciałem nawet sprzedać konsolę! Pewnego dnia znalazłem w pudełku płytkę z demami gier - dziwne, ale przedtem umknęła mojej uwadze. I wtedy TO się stało! Na płycie było niegrywalne demo pierwszego Tekkena, które mnie po prostu zabiło! Plansza: King George Island - lodowiec, postacie King i Yoshimitsu. Gdy zobaczyłem płynność animacji, grafikę, usłyszałem ten niezapomniany motyw muzyczny, to zwyczajnie przepadłem. Od tego czasu King jest moją ulubioną postacią w serii Tekken. Aczkolwiek to nie był koniec! Na płytce było jeszcze grywalne demo WipeOut. Zakochałem się w tej grze i po dziś dzień nie ma dla mnie lepszych wyścigów. Trzydziestosekundową przejażdżkę (na tyle pozwalało demo) katowałem setki, jeśli nie ponad tysiąc razy. Potem przyszła paczka z Niemiec i Ridge Racer, który też mi się niesamowicie spodobał. Dalej wszystko poszło błyskawicznie, przeróbka konsoli (biję się w pierś), tony wspaniałych gier i tysiące godzin z padem w ręku.
Nie mam jednak zamiaru wszystkiego szczegółowo opisywać (pewnie i tak większość czytających zrobiła się już senna :D), gdyż moim celem nie jest streszczenie całej historii konsoli Playstation. Powyższym tekstem chciałbym zachęcić wszystkich tych, którzy nie mieli styczności z tego typu sprzętem przez ostatnie lata, do skoku w ten „magiczny świat". I nawet nie ważne jest czy zdecydujesz się właśnie na starusieńkiego PSXa, jego młodszą siostrę - PS2, czy nawet na jedną z konkurencyjnych konsol. Ale może jednak przypadkiem okażę się, że to właśnie coś pasującego idealnie do Ciebie, choćby na długie zimowe wieczory. I życzę wszystkim, którzy zdecydują się na zakup, aby okazał się on strzałem w dziesiątkę i gwarancją wielu wspaniałych godzin rozrywki, które zostaną w pamięci na długie lata.
|
Ocena artykułu: |
Ten artykuł jak dotąd oceniło 0 żołnierzy, średnia ocena: . |
|
|