“Falling out of a plane never looked so good.” - tak jeden z zachodnich dziennikarzy określił wrażenia po obejrzeniu zajawki najnowszej odsłony Medal of Honor na targach E3. Czy miał rację? Po tym, co widziałem, muszę przyznać, że miał rację i to absolutną! Dokładnie prześledzone przeze mnie informacje, screeny i filmy dostarczone przez Electronic Arts nie pozostawiły cienia wątpliwości. Skoro wszystko to wygląda wręcz genialnie w zaciszu mojego pokoju, na monitorze, to jak piorunujące wrażenie musiało robić na targowym telebimie. Apetyt w miarę jedzenia rośnie – podobnie było w przypadku tej zapowiedzi. Im więcej dowiadywałem się na temat multiplatformowego MoH: Airborne, tym bardziej stawałem się głodny kolejnych informacji. A oto co udało mi się zebrać na temat nowego shootera osadzonego w klimatach Drugiej Wojny Światowej.
Zacznijmy od czegoś nudnego, czyli fabuły ;). W grze wcielimy się w skoczka spadochronowego 82. Dywizji Powietrznodesantowej, z nazwiskiem Boyd Tavers wybitym na nieśmiertelniku. Dane nam więc będzie zostać członkiem jednej z największych dywizji spadochronowych na świecie. Fabuła pokieruje nas w najróżniejsze miejsca na świecie. Trafimy między innymi do Normandii (który to już raz ;)), do Włoch, czy chociażby nad rzekę Ren. Mapy będą więc tak zróżnicowane, jak różne od siebie są te miejsca, a jedynym wspólnym akcentem będą niemieccy żołnierze, z którymi będziemy zacięcie walczyć.
To jeszcze tak naprawdę nic ciekawego, najlepsze przed nami. Prawdą jest, że różne części Medal of Honor raczyły nas efektownymi misjami. Miażdżący (klimatycznie i wizualnie) desant w Normandii w Allied Assault, czy równie emocjonujący skok spadochronowy w Spearhead cieszyły oko. W najnowszej odsłonie ma być całkiem inaczej. Jako że będziemy żołnierzem dywizji spadochronowej, siłą rzeczy każdą misję rozpoczniemy od skoku. Mało tego, każda odprawa ma odbywać się na lotnisku w chwilę przed odpaleniem silników samolotu. W razie napiętej sytuacji dyrektywy zostaną nam przekazane bezpośrednio nad polem walki w chwilę przed skokiem.
Sam skok również nie będzie się ograniczał do biernego podziwiania okolicy z lotu ptaka. Twórcy zapewniają, że mamy mieć wpływ na każdy z kroków potrzebnych do wykonania skoku. Takie „detale” jak podejście do włazu i opuszczenie samolotu oraz finalnie otworzenie spadochronu będą zależeć od nas.
Medal of Honor: Airborne |

|
Jedna z prezentacji EA przedstawia skok spadochronowy, z którego główny bohater cudem wychodzi cało. Samolot, którym był transportowany z kompanami, zostaje zestrzelony i w wyniku efektownej eksplozji przełamany na pół. Nasza postać bezwładnie wypada z wraku próbując zorientować się w sytuacji. Po chwili otwieramy spadochron spadając na czerwoną dachówkę najbliższego domu. Wszystko to przy akompaniamencie przelatujących samolotów i strzałów obrony przeciwlotniczej. Mokry dach powoduje, że postać ześlizguje się na ziemię. Wszystko pod kontrolą i z dbałością o najdrobniejsze elementy.
Jak wspominałem, każda z misji ma rozpoczynać się od skoku. Równocześnie teren, na którym rozgrywa się walka jest bardzo obszerny. Pozwala to na lądowanie w dowolnym miejscu, a twórcy dają nam w tym względzie swobodę. Dzięki temu twórcy dają nam do dyspozycji całkowitą dowolność. W zależności od tego, gdzie wylądujemy, inaczej potoczy się nasza misja. Możemy wylądować na łące, by zbierając kompanów w grupę przystąpić do ataku. Alternatywą jest lądowanie w najbliższym budynku, gdy wpadniemy do niego czy to przez okno, czy „nieszczelny” dach. Problemu nie stanowi skok spadochronowy na pobliską wieżę, z której możemy z pozycji snajperskiej likwidować wrogów. Wreszcie możemy lądować w sercu akcji lub prosto w punkcie docelowym naszej misji. Wszystko to zależy od nas i według zapewnień twórców mamy mieć wpływ na to, jak rozegramy powierzone nam zadanie. Dzięki takim rozwiązaniom gra staję się w pewnym stopniu nieliniowa. Autorzy dają nam konkretny cel do osiągnięcia. Od nas zależy jak wykonamy zadanie i jaką drogą do niego dotrzemy. Co prawda o nieliniowość w grach pokroju MoH jest ciężko, ale może fachowcom z EA się to uda.
Medal of Honor: Airborne |

|
W czasie rzeczywistym, oprócz głównych dyrektyw, dostawać będziemy aktualizowane informacje. O dodatkowych zadaniach będziemy się dowiadywać przykładowo w momencie napotkania wrogiego bunkra. Jeśli zdobędziemy znajdujące się w nim dokumenty wykonamy zadanie poboczne. Dopóki nie zaczniemy penetrować betonowych korytarzy, będziemy zobligowani tylko do wykonania głównych założeń misji.
Wszelka broń, jaką dane nam będzie dzierżyć w dłoniach, będzie autentyczna pod każdym względem. Nie tylko z wyglądu, ale też i zachowywać się będzie jak w rzeczywistości. Póki co wiadomo, że arsenał będzie pokaźny, chociaż nie powinniśmy się spodziewać jakichś nowości. Jeśli graliście w poprzednie części MoH albo Call of Duty, to wiecie czego się spodziewać.
Medal of Honor: Airborne |

|
O tym, że nowy Medal of Honor ma być tytułem na miarę nadchodzących next-genów, możemy przekonać się analizując każdy aspekt gry. Oprócz totalnej dowolności w wyborze miejsca lądowania przy starcie misji, będziemy mieli możliwość modyfikowania broni. Wszelkie zmiany mają odbywać się pod kątem cech kierowanej przez nas postaci. Bo wszystkie postaci w grze mają być określone odpowiednimi współczynnikami. Dzięki temu będziemy mogli dostosować wg własnych upodobań i warunków fizycznych naszego bohatera ciężar, jaki będzie on dźwigać. Możliwa będzie modyfikacja pojemności magazynków, systemu celowniczego (brzmi poważnie ;)) czy nawet kolby. Wszystko to wpłynie na ciężar, precyzję i szybkostrzelność broni oraz naszą skuteczność w walce.
Ostatnim elementem gry wartym poruszenia jest zastosowanie nowych technik animacji postaci. Oparte o zaawansowane metody cyfrowego przetwarzania ruchu (enigmatyczne skróty jak U-Cap i E-Cap) postacie mają być niesamowicie realne. Podobnie mimika twarzy ma pokazywać, co naprawdę czują żołnierze pod ostrzałem w okopach. Wszystko to, w połączeniu z zaawansowaną fizyką, ma dopełnić całości wspaniałości obrazu MoH: Airborne.
I jak to wszystko wygląda? Na podstawie powyższych informacji można powiedzieć, że nowy Medal of Honor nie będzie właściwie FPSem, a raczej symulatorem wojny. Wszystko to brzmi pięknie i, prawdę mówiąc, sądząc po wypowiedziach i wywiadach panów z EA, Airborne może być naprawdę doskonałym tytułem. Choć konkurencja nie śpi i takie kolosy jak Call of Duty 3 czy Brothers In Arms: Hell’s Highway będą pewnie równie okazałe, co twór Electronic Arts. Dzisiaj, w erze silnika Unreal 3, który generuje piękną grafikę, nie mamy co się martwić o słabą oprawę wizualną. Podobnie jest z dźwiękiem, który tworzą fachowcy w profesjonalnych studiach muzycznych.
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że nadchodzi czas, w którym nie powinniśmy się obawiać, czy gra spełni oczekiwania, tylko czy my spełnimy wymagania gry, by móc w pełni ją docenić. Tak czy inaczej, pocieszającym jest fakt, że nadchodzi nowa jakość, którą z całą pewnością niesie ze sobą nowy Medal of Honor: Airborne oraz równie doskonała konkurencja.
|