Czytając książki niejednokrotnie chcielibyśmy mieć możliwość ingerencji w opowiedziane w nich historie. Gdy nasz ulubiony bohater ginie, lub zakończenie nie jest takie jakiego byśmy sobie życzyli, chcielibyśmy to zmienić. Jak się okazuje powstają książki, które dają nam taką możliwość. Podczas czytania ciągle stajemy przed jakimś dylematem. Wybieramy drogę w prawo bądź w lewo, uciekamy lub walczymy itd. W zależności od decyzji przechodzimy do kolejnej strony i poznajemy dalsze losy naszego bohatera. Książka przeradza się w grę fabularną. Taką właśnie pozycją jest
Otchłań Zagłady Joe Devera, część cyklu
Lone Wolf.
Czytając Otchłań Zagłady, a w zasadzie grając w nią, wcielamy się w postać Samotnego Wilka, ostatniego z lordów Kai. Z wprowadzenia dowiadujemy się, że z pobliskiej prowincji górniczej przestały docierać transporty złota. Nasz król wysyła tam swoich żołnierzy, w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji – ci jednak nie wracają. Dlatego też Samotny Wilk wraz z drugą, nieco mniejsza grupą wyrusza zbadać sprawę i w miarę możliwości odzyskać złoto. Okazuje się to jednak trudniejsze niż można było zakładać, a od powodzenia misji zależeć będą losy kraju.
Książka ta wywołała u mnie mieszane uczucia – z jednej strony spodobał mi się pomysł tworzenia historii poprzez dokonywanie własnych wyborów. Dzięki temu jest to bardzo fajna, jednoosobowa gra. Pod względem technicznym niemal nie mam nic do zarzucenia. Historia podczas czytania się nie zapętla. Otrzymujemy 2 strony na karty postaci, kartę liczb losowych (pomaga nam, gdy o naszym dalszym jestestwie ma zadecydować ślepy los) oraz bardzo czytelna instrukcja. Jedyne czego brakuje to zakładka. Jak odłożymy książkę i nie zaznaczymy, do którego momentu historii doszliśmy ostatnio, to niezwykle ciężko jest trafić na właściwy fragment.
Z drugiej jednak strony mamy banalną do szpiku kości historię. Naiwne fantasy, które raczej polecić można młodszemu amatorowi tego gatunku. Biorąc pod uwagę nazwę książki, ciężko było się czegoś innego spodziewać. Sama wyprawa nie jest specjalnie czasochłonna i można ja skończyć w ciągu jednego wieczoru. O dziwo gra nie jest wcale łatwa - zginąć można na każdym kroku. Czasami niestety w głupi i jedynie irytujący czytającego sposób - nie w walce, a przy prostych wyborach, gdzie przeczucia czy zdrowy rozsądek nie ma nic do gadania. Sam ukończyłem grę za trzecim razem. Za pierwszym wszedłem do piwnicy, co zakończyło się zamknięciem klapy i końcem gry. Przy drugim podejściu trafiłem do tunelu, gdzie znajdował się wampir z którym nie dało się walczyć, a poprostu się umierało.
Książka ma wiele mankamentów. Jednak, jak już wspomniałem wcześniej, może się spodobać młodszemu czytelnikowi. Niezłym chwytem marketingowym jest możliwość łączenia ze sobą różnych książek z cyklu
Lone Wolf, tworząc jedna wielka historie.
Autor: Piotr „dark kaczuszka” Krzystek
Redakcja: Narmo
Dziękujemy wydawnictwu Copernicus Corporation za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Otchłań Zagłady |

Otchłań Zagłady
|
Tytuł: Otchłań Zagłady
Autor: Joe Dever
Seria: Lone Wolf
Liczba stron: 320 stron
Format: 125x190 mm
Oprawa: broszurowa
ISBN: 978-83-61656-22-7