Kraj Kwitnącej Wiśni znany jest z fascynującej kultury i obyczajów. Wiele lat izolowania się od reszty świata odcisnął na nim ogromne piętno. Różnica między kulturą japońską a europejską jest doprawdy kolosalna. Teraz te różnice się, co prawda zacierają, ale jeśli spojrzymy wstecz, przekonamy się, że były one przeogromne. Całkowicie odmienne są zwyczaje, kultura, sztuka, pismo, nawet kodeks honorowy był inny. Jeśli jest i było tyle różnic, to i gra w karty nie powinna być podobna. I naturalnie nie jest.
Hanafuda to bardzo stara japońska gra karciana. Teraz dzięki współpracy Hanami oraz Styksu pojawiła się też na polskim rynku. Kartoników jest 48 i każdy przedstawia inny rysunek, na których zobaczyć możemy przeróżne motywy roślinne i zwierzęce. Gra jest przeznaczona dla 2 do 6 osób. Istnieje wiele trybów gry.
Przyznam, że dość sceptycznie podszedłem do tej karcianki. Nigdy nie fascynowała mnie kultura Japonii. Owszem interesowała, nawet podobała mi się, ale nie potrafiłem nigdy zrozumieć moich znajomych rozmiłowanych w Japonii bez końca. Na pierwszy rzut oka karty też niespecjalnie przypadły mi do gustu. Jakieś ptaszki, kaktusy, kółeczka, kwiatuszki. Czytając instrukcję, gra wydawała się trochę dziwaczna i raczej średnio ciekawa. Na szczęście to było tylko pierwsze wrażenie, które przyszło mi dość szybko zmienić. Hanafuda okazała się bardzo interesująca, zwłaszcza, że mamy ogromny wybór gier, w jakie możemy pogrywać. Co prawda, w instrukcji, którą otrzymamy wraz z kartami, spotkamy się tylko z dwoma różnymi rodzajami, ale na szczęście wydawcy przychodzą nam z pomocą w postaci strony internetowej (www.hanafuda.pl), gdzie możemy znaleźć znacznie więcej gier, do których potrzebować będziemy tych kart. Czy jest nas 2 czy 6 - nie ma to najmniejszego znaczenia. W zależności od liczby graczy, czy ich upodobań, można modyfikować grę jak nam się podoba. To sprawia, że nie znudzimy się tak łatwo, ponieważ nie popadamy w rutynę. Jednak największą chyba zaletą tej karcianki jest to, iż pozwala nam przy odrobinie inwencji twórczej, samemu wymyślać jakąś grę, do której można wykorzystać karty z Hanafudy. Tak też uczyniłem wraz z pomagającymi mi w ocenie innymi redaktorami Valkirii - Wiewiórem i Xeroboyem. Co prawda graliśmy krótko, ale rozgrywka nas mocno wciągnęła i, co tu dużo mówić, niezwykle rozbawiła, a właśnie o to chodzi - by gra przyniosła rozrywkę.
W zasadzie ciężko jest pisać o słabych stronach tej karcianki. Nie oznacza to, że jest ona tak rewelacyjna. Po prostu jest to porządna gra z kilkoma wariantami rozgrywki, która jednym przypadnie do gustu a innym nie. Jednych mogą drażnić obrazki, inni mogą być nimi zachwyceni, jednym mogą nie podobać się zasady, a inni uznają je za rewelacyjne.
Naturalnie polecam Hanafudę. Zapewnia ona sporo rozrywki na bardzo długi czas. Fanów kultury japońskiej chyba nie muszę przekonywać - zapewne już wymyślają kolejne warianty gry.
Autor: Piotrek „Dark Kaczuszka” Krzystek
Redakcja: Marcin „Sharn” Byrski
Dziękujemy wydawnictwu Hanami za udostępnienie darmowego egzemplarza do recenzji.
Hanafuda |

|
|